NIK: polscy naukowcy niezbyt chętnie sięgają po unijne środki
NIK sprawdzała, ile pieniędzy unijnych udało się zdobyć polskim naukowcom na realizację projektów badawczych. Z raportu izby wynika, że środki pozyskane z Unii w latach 1999-2004 były bardzo małe w porównaniu z nakładami, które przeznaczono na ten cel z polskiego budżetu.
"Niestety, zaangażowanie środków unijnych w projekty realizowane w ramach 5. i 6. Programu Ramowego było mizerne. Jak wiemy, w tego typu przedsięwzięciach część środków pochodzi z naszego budżetu, a część z Unii Europejskiej. Dofinansowanie projektów, przygotowywanych w ramach obu tych programów, wyniosło ze środków krajowych ok. 1 200 mln złotych, zaś wkład ze strony UE tylko 222 mln złotych" - mówi Wesołowski.
Przyczyn tego stanu rzeczy nie udało się izbie ustalić. Kontrolerzy uznali jednak, że Ministerstwo Nauki i Informatyzacji (a wcześniej Komitet Badań Naukowych) niewłaściwie rozdzielało środki budżetowe między jednostki badawcze. NIK zarzuca ministerstwu, że wypłacało naukowcom przyznane granty w całości, podczas gdy Komisja Europejska ociągała się z przekazywaniem kolejnych rat. Według NIK, przekazywanie krajowych pieniędzy powinno być uzależnione od wysokości dofinansowania unijnego.
Wiceminister nauki i informatyzacji prof. Jerzy Langer odpiera te zarzuty zapewniając, że ministerstwo wspiera "dobre, dynamiczne jednostki, które na zasadach konkursowych wywalczyły sobie dofinansowanie unijne".
"Wygranie konkursu w ostrej konkurencji międzynarodowej jest najlepszym dowodem jakości zespołu i instytucji. To sprzyja selekcji w kraju, a maksymalna wysokość dofinansowania stanowi tylko 60 proc. kosztów publicznych" - przekonuje Langer.
Jak dodaje, przy rachunku przepływów należy porównywać sumę naszych wpłat do programu ramowego z sumą, która trafi do polskich badaczy. A ta w zakończonym już 5. Programie Ramowym przewyższała składkę o ponad 50 mln euro" - podkreśla wiceminister.
NIK nie jest też zadowolona z liczby projektów, którym udało się dostać dofinansowanie z programów unijnych. W 5. Programie Ramowym 23,2 proc. wniosków o dofinansowanie zostało rozpatrzonych pozytywnie, w 6. liczba ta spadła do 11,7 proc.
Według prof. Langera, to nie są złe wskaźniki. Jak mówi, są one "tylko o kilka procent niższe niż w krajach wysoko rozwiniętych, a na tym samym poziomie, co np. na Węgrzech, w Czechach lub na Słowacji".
"Poza tym 6. Program Ramowy trwa. Ostatnie dane mówią, że co szósta propozycja zgłoszona przez stronę polską jest kwalifikowana do realizacji, a to już blisko średniego poziomu w Unii" - podkreśla.
Jak zaznacza, kraj taki jak Polska, w którym nauka korzysta z niewielkiego wsparcia finansowego państwa (na poziomie 0,3 PKB rocznie) i praktycznie nie otrzymuje pieniędzy z sektora prywatnego, i tak wypada zaskakująco dobrze na tle innych państw Unii Europejskiej.
PAP - Nauka w Polsce, Urszula Jabłońska
Skomentuj na forum
Jeżeli zranimy się przy powodzi, uwaga na tężec
Szczepionki powinny być dostępne bezpłatnie w placówkach.
I. Przychocka pełnomocnikiem ds. jakości kształcenia na studiach
Będzie współpracowała na rzecz doskonalenia jakości kształcenia.
Astma oskrzelowa popowodziową konsekwencją
Powiedział PAP prof. Bolesław Samoliński, alergolog.
SpaceX planuje wystrzelenie 5 bezzałogowych misji na Marsa
Ma się to odbyć w ciągu dwóch lat.
Potrzebne są globalne ustalenia odnośnie mikroplastiku
Okazją do działania może być przygotowywany przez ONZ traktat.
Recenzje