Między nauką a gospodarką
– Na wrześniowym spotkaniu środowiska naukowego w sprawie obniżenia nakładów na naukę w 2005 r. zabrakło przedstawicieli jednostek badawczo-rozwojowych. One też osobno wystosowały protest w tej sprawie do premiera. Czy oznacza to, że PAN i szkołom wyższym nie po drodze ze sferą badawczo-rozwojową? A może sytuacja rynkowa sfery b+r jest na tyle dobra, że placówki nie obawiają się obniżenia nakładów na naukę z budżetu?
– prof. Z. Śmieszek: Prezentujemy takie samo stanowisko, a fakt naszej nieobecności na tym spotkaniu należy tłumaczyć wyłącznie nieporozumieniem organizacyjnym. Dla nas środki budżetowe są równie ważne jak dla pozostałych pionów nauki, choć nasza sytuacja jest o tyle inna, że w przychodach jbr-ów udział środków budżetowych jest na poziomie 20-30%. Reszta to przychody głównie z działalności badawczej i usług zleconych przez przedsiębiorstwa. Uważamy jednak, że zwiększanie nakładów na badania musi być zgodne z polityką naukową UE, czyli Strategią Lizbońską. I jeżeli nasz rząd tej strategii nie realizuje, to jest problem. Przecież chodzi o znaczenie nowych technologii i innowacji. Polska musi się stać krajem nastawionym na konkurencyjność, a to jest wynikiem innowacyjnej gospodarki, ta z kolei nie może istnieć bez badań naukowych. Jeżeli mówimy o innowacyjności to jednym tchem winniśmy mówić o badaniach naukowych prowadzących do wdrożeń. – I od tego są jbr-y, które mają od lat fatalną prasę, nie cieszą się poważaniem kolejnych ministrów, choć jak wynika z danych statystycznych, jakie „SN” publikowały w numerze 10/04 – en bloc przynoszą gospodarce korzyści, choćby w postaci dodatniego wyniku finansowego. A ciągle się tłumaczą z tego, że nie osiągają swoich zysków z wynajmowania pomieszczeń....
– prof. Z.Ś.: Można rozmawiać o tych sprawach poważnie, albo niepoważnie. Kontrola NIK, jaka odbyła się w jbr-ach wykazała, że w placówkach tych przychody z wynajmu są na poziomie 2-4%. Oczywiście, zdarzają się instytuty o dochodach większych, ale to są przypadki sporadyczne. Można zresztą tę sprawę ująć inaczej: przecież środki z wynajmu zasilają badania naukowe, a nie są marnotrawione. Mówiąc jednak poważnie: podstawową rolą instytutów badawczych jest prowadzenie takiej działalności, która kończy się wdrożeniami. I faktem jest, że udział tych jednostek w nowych rozwiązaniach jest dominujący – jest to ok. 80% wszystkich rozwiązań stosowanych w kraju. /.../ W większości realizujemy przecież zamówienia rynkowe, a nasze jednostki są nawet – bardziej niż podobne placówki europejskie – „przerynkowione”, skoro mamy z budżetu tylko 20-30%, natomiast w UE tego typu placówki mają dofinansowanie 40-50%. /.../
– W takim razie skąd niepokój dyrektorów wynikający z pogłosek, że przygotowywana ustawa o jbr-ach ma na celu szybkie ich sprywatyzowanie, do maja przyszłego roku? Dyrektorzy jbr-ów obawiają się, że może to być próba „skoku na kasę” w postaci atrakcyjnego majątku jbr-ów, gruntów i budynków w centrach dużych miast.
– prof. Z.Ś.: Sądzę, że mamy rząd odpowiedzialny, zdający sobie sprawę z tego, czym jest nauka i badania dla rozwoju państwa. A jeśli chodzi o majątek placówek naukowych, to przecież on ma służyć prowadzeniu badań naukowych – zwłaszcza przy permanentnym braku środków na naukę.
– dr M. Daszkiewicz: Nie wydaje nam się, aby takie były podteksty prywatyzacji jbr-ów. Gdyby tak było – byłoby to niszczenie potencjału badawczego w imię partykularnych interesów ludzi czy grup. A to byłoby zbrodnią w sensie interesu narodowego, potrzeb kraju i społeczeństwa. Dlatego takich przypuszczeń bym nie miał. /.../
Więcej przeczytać można w listopdaowym numerze "Spraw Nauki" http://laboratoria.net/technologie/3209.html