Akceptuję
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczone w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Prywatności

Zamknij X
Labro glowna
Strona główna Felieton
Dodatkowy u góry
Labro na dole

Czy to jest miłość, czy to jest ....chemia?



Wszyscy to znamy: nieważne, czy miłość uderzyła w nas jak piorun, czy powaga sytuacji dotarła do nas z lekkim opóźnieniem - wciąż myślimy o tej jednej, jedynej, niezwykłej i wyjątkowej osobie, drżą nam ręce i głos, tętno przyspiesza i nic innego już się nie liczy. Nie można się przed tym obronić. Jak w znanej niemal od tysiąca lat opowieści o rycerzu Tristanie i księżniczce Izoldzie: „rozkosz straszliwa i męka bez końca".





Izolda miała wyjść za mąż za Marka, króla Kornwalii - czekał ją mariaż szczęśliwy i prestiżowy, jak można by dzisiaj powiedzieć. Rycerz Tristan, który koleją dziwnych przypadków znalazł się na królewskim zamku Tintagel, był zaufanym przyjacielem Marka. Mało tego, to właśnie on został wysłany w podróż do Irlandii, by przywieźć królowi jego przyszłą żonę, Izoldę Jasnowłosą, wywróżoną i przeznaczoną Markowi, nie jemu. Jednak za sprawą napoju miłosnego ogarnęło ich niepowstrzymane uczucie, miłość skazana na spotkania w ukryciu, cierpienie, ból i w końcu śmierć. Ale czym był ów tajemniczy „napój miłosny"? Może - jak w operze Gaetano Donizettiego - zwykłym placebo, butelką oszukańczego wina, która siłą sugestii wyzwoliła to, co i tak musiało się stać? Może w ogóle nie potrzebujemy żadnych miłosnych napojów, bo wszystko i tak dzieje się w naszej głowie?

Zakochanie to cudowny stan. Nagle - ni stąd, ni zowąd - wydajemy się sobie piękniejsi, mądrzejsi, zdolniejsi, możemy niemal przenosić góry - byle w towarzystwie ukochanej osoby. Mało śpimy, mało jemy, a myśli zaprząta nam jeden obraz: ona lub on. Ekstaza, szczęście, wrażenie unoszenia się kilka centymetrów nad ziemią. Cera promienieje, oczy błyszczą, plecy proste, brzuch wciągnięty, pierś do przodu. Wszystko to, doskonale widoczne dla osób postronnych, dzieje się w dodatku bez jakiegoś specjalnego wysiłku fizycznego czy umysłowego z naszej strony. Napój miłosny? No cóż, jeśli uznać rolę tajemniczych ingrediencji, które wywołują u zakochanych właśnie takie efekty, to owszem... Jest taki eliksir, chociaż nie z baśniowej buteleczki, nie uwarzony przez celtycką wiedźmę, nie wypity przypadkiem ze złotego kielicha wysadzanego rubinami, a zupełnie nieromantycznie - to wytworzony w naszym organizmie zespół naturalnych substancji chemicznych.

U zakochanych stwierdza się podwyższony poziom fenyloetyloaminy. I jeśli chcemy mówić o jakimś miłosnym eliksirze, to nie potrzebujemy żadnego magicznego sztafażu, ponieważ produkujemy tę substancję sami, we własnym ciele. Fenyloetyloamina to związek chemiczny najczęściej kojarzony ze stanem zakochania. Należy do grupy amfetamin (a amfetamina to jeden z groźniejszych narkotyków). Zatem efekty, jakie wywołuje, są bardzo zbliżone do doznań narkomanów: bezsenność, euforia, radość i pewność siebie, przeplatane stanami smutku i depresji. Pod wpływem hormonów w naszym mózgu powstają nowe pętle neuronalne i na osobę obdarzoną przez nas uczuciem reagujemy fizjologicznie - co ciekawe, w taki sam sposób jak pod wpływem strachu lub stresu. Serce bije szybciej, czerwienimy się, pocą nam się dłonie. To wynik działania adrenaliny, która również uczestniczy w procesach związanych z zakochaniem. I jeszcze działa w nas noradrenalina, która podwyższa ciśnienie krwi i poziom glukozy, powoduje skurcze naczyń krwionośnych, co zwiększa wrażliwość na dotyk, przysposabiając nasze ciała do lepszego odbioru pieszczot i pocałunków.

Zauroczenie jest więc, z punktu widzenia biochemii, czymś w rodzaju stanu upojenia, znarkotyzowania lub po prostu choroby psychicznej. Dlatego nieodwzajemniona miłość może wywołać objawy podobne do przymusowej abstynencji lub gwałtownego odstawienia narkotyku. Niestety, naukowcy nie są w stanie zsyntetyzować „lekarstwa na miłość" - interakcje, w jakie wchodzą wszystkie zaangażowane w proces zakochania substancje, są zbyt skomplikowane, by można było znaleźć na to sztuczne antidotum. A szkoda...

Kiedy - u ponad połowy zakochanych - poziom hormonów stabilizuje się po kilku latach (naukowcy mówią o okresie od 18 miesięcy do kilku lat), rolę magicznego „napoju miłosnego", trzymającego kochanków przy sobie, przejmują dopamina i serotonina. To one odpowiadają za stan odczuwany jako przywiązanie i bezpieczeństwo. Dopamina jest substancją, która pobudza produkcję ważnego i niezwykłego hormonu, oksytocyny. Bez oksytocyny nie byłoby macierzyństwa - towarzyszy ona kobiecie począwszy od orgazmu, przez poród, kiedy to wywołuje skurcze macicy, odpowiada za laktację... Ale beneficjentami tego hormonu są także mężczyźni - gdyby było inaczej, ich organizm nie produkowałby jej wcale. A tak, obok typowo męskiego testosteronu, panowie również dostają swoje wewnętrzne zastrzyki szczęśliwej oksytocyny. Zresztą testosteron, który pcha nas do seksu, nie jest wyłącznie męską specjalnością. Również panie potrafią go wytwarzać. Tak więc owa skomplikowana mikstura chemiczna wstrząsa naszymi ciałami, kierując ku sobie potencjalnych partnerów.

Niestety, nic nie trwa wiecznie, a zatem także działanie hormonalnego „napoju miłosnego" z czasem powoli słabnie. Zdarza się, że - gdy poziom fenyloetyloaminy zaczyna się obniżać - romans często traci swoją początkową siłę. Mówiąc brutalnie, to właśnie wtedy zastanawiamy się „co ja w niej (w nim) widziałem (widziałam)" i bywa że zaczynamy szukać innej Izoldy lub Tristana. Naukowcy sądzą, że „patologiczna niewierność" może być rodzajem dolegliwości, defektem fizjologicznym na biochemicznym tle. Byłoby to łatwe, może zbyt łatwe usprawiedliwienie naszego lenistwa i niechęci do trudnej i pięknej sztuki budowania prawdziwego, trwałego związku. Ale to jest temat na całkiem inną historię... Zanim zaczniemy się zastanawiać nad tym wątkiem, warto rozważyć, czy wolimy być ślepym narzędziem szalejących hormonów, czy zechcemy czasem zastanowić się nad życiowymi wyborami. Pytanie stare jak świat: rozważni, romantyczni, a może poszukujący złotego środka?

Opracowała: Katarzyna Sowa-Lewandowska


ODDAJ GŁOS W NASZEJ SONDZIE

http://laboratoria.net/#sonda
http://laboratoria.net/felieton/16509.html
Informacje dnia: W Polsce żyje miasto ludzi uratowanych dzięki przeszczepom szpiku Popularny lek na tarczycę może mieć związek z zanikiem kości W ostatnich 60 latach światowa produkcja żywności stale rosła Sztuczna inteligencja niesie zagrożenia dla rynku pracy Program naprawczy dla NCBR IChF PAN z grantem KE W Polsce żyje miasto ludzi uratowanych dzięki przeszczepom szpiku Popularny lek na tarczycę może mieć związek z zanikiem kości W ostatnich 60 latach światowa produkcja żywności stale rosła Sztuczna inteligencja niesie zagrożenia dla rynku pracy Program naprawczy dla NCBR IChF PAN z grantem KE W Polsce żyje miasto ludzi uratowanych dzięki przeszczepom szpiku Popularny lek na tarczycę może mieć związek z zanikiem kości W ostatnich 60 latach światowa produkcja żywności stale rosła Sztuczna inteligencja niesie zagrożenia dla rynku pracy Program naprawczy dla NCBR IChF PAN z grantem KE

Partnerzy

GoldenLine Fundacja Kobiety Nauki Job24 Obywatele Nauki NeuroSkoki Portal MaterialyInzynierskie.pl Uni Gdansk MULTITRAIN I MULTITRAIN II Nauki przyrodnicze KOŁO INZYNIERÓW PB ICHF PAN FUNDACJA JWP NEURONAUKA Mlodym Okiem Polski Instytut Rozwoju Biznesu Analityka Nauka w Polsce CITTRU - Centrum Innowacji, Transferu Technologii i Rozwoju Uniwersytetu Akademia PAN Chemia i Biznes Farmacom Świat Chemii Forum Akademickie Biotechnologia     Bioszkolenia Geodezja Instytut Lotnictwa EuroLab

Szanowny Czytelniku!

 
25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.
 
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze strony internetowej Laboratoria.net w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będziemy my: Portal Laboratoria.net z siedzibą w Krakowie (Grupa INTS ul. Czerwone Maki 55/25 30-392 Kraków).

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług w tym zapisywanych w plikach cookies.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy te dane w celach opisanych w polityce prywatności, między innymi aby:

Komu możemy przekazać dane?

Zgodnie z obowiązującym prawem Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie, np. agencjom marketingowym, podwykonawcom naszych usług oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa np. sądom lub organom ścigania – oczywiście tylko gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz między innymi prawo do żądania dostępu do danych, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia ich przetwarzania. Możesz także wycofać zgodę na przetwarzanie danych osobowych, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Każde przetwarzanie Twoich danych musi być oparte na właściwej, zgodnej z obowiązującymi przepisami, podstawie prawnej. Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług, w tym dopasowywania ich do Twoich zainteresowań, analizowania ich i udoskonalania oraz zapewniania ich bezpieczeństwa jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy lub podobne dokumenty dostępne w usługach, z których korzystasz). Taką podstawą prawną dla pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych podmiotów trzecich będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.

Dlatego też proszę zaznacz przycisk "zgadzam się" jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych zbieranych w ramach korzystania przez ze mnie z portalu *Laboratoria.net, udostępnianych zarówno w wersji "desktop", jak i "mobile", w tym także zbieranych w tzw. plikach cookies. Wyrażenie zgody jest dobrowolne i możesz ją w dowolnym momencie wycofać.
 
Więcej w naszej POLITYCE PRYWATNOŚCI
 

Newsletter

Zawsze aktualne informacje